Informacje ogólne:

Identyfikator 
Akt_strzelisty
Typ materiału 
Etiuda dokumentalna
Rok produkcji 
1975
Długość materiału 
00:14:00
Nośnik wyjściowy 
taśma 35mm
Kolor 
czarno-biały
Dźwięk 
udźwiękowiony
Uwagi 

Prawa autorskie:

Właściciele:
PWSFTviT

Profil na Filmpolski.pl:

Akt strzelisty

Opisy:

Historia niezwykle wrażliwego człowieka, który popełnił samobójstwo. Zebrane w filmie wypowiedzi, fragmenty poezji oraz listu pożegnalnego stanowią próbę zrozumienia jego stanu ducha.

Sekwencje:

SEKWENCJA 2 Czarna plansza, biały napis: ucieczka Widok z lotu ptaka: teren ogrodzony murem, duży budynek, ścieżką w kierunku bramy biegnie mężczyzna (w tle słychać jak oddycha). Za murem znajdują się tory kolejowe, po których jedzie właśnie pociąg towarowy. Kamera oddala się, ukazując dworzec. Kamera z perspektywy biegnącego ukazuje podwozie pociągu, a następnie wnętrze pustego wagonu, do którego wskakuje. Pociąg przejeżdża na tle stacji Łódź-Karolew. Wagony towarowe filmowane z góry. Seria ujęć ukazujących trakcje kolejowe, ściany wagonów oraz szyny za oddalającym się pociągiem. Pociąg mija widoczne w tle osiedla i kominy ciepłowni. Monolog z offu: Mężczyzna mówi, że w Warszawie na Woli podczas święta Bożego Ciała ludzie nieśli statuę bosego Chrystusa z długimi włosami. Kiedy ich zobaczyli (jego i jego przyjaciół – przyp.), rzucili statuę i zaczęli za nimi biec, aby ich pobić. Dodaje, że wówczas zupełnie nie wyobrażał sobie dalszego życia w szczerości; nie mógł w tym układzie być ani szczery, ani szczęśliwy. Uważał, że układ ten za bardzo zmusza go do wejścia w pustą konwencję, w podejmowanie bezsensownych rozmów, czynów, gestów. Mówi, że chciał dojść do momentu, w którym wszystko będzie dawało mu szczęście, a dotyk kawałka drewna będzie dla niego równie ważny, jak wypicie butelki wina, a zwykłe, normalne sprawy – jak kolor czy widok – będą go cieszyły. Muzyka.
SEKWENCJA 3 Czarna plansza, biały napis: stół biesiadny Młodzi mężczyźni o wyglądzie hipisów (długie włosy, opaski na włosach, charakterystyczne kurtki i kamizelki) ustawiają na łące długi niski stolik.. Ujęcia ukazujące przygotowywanie posiłku (krojenie chleba, gotowanie w garnku wiszącym nad paleniskiem); dwóch mężczyzn leży na łące, dwóch dogląda jedzenia. W kolejnym ujęciu mężczyzna kuca wśród traw i zrywa maliny, wkładając je do kubka; pojawia się inny mężczyzna, który wita się ze wszystkimi. Jeden z nich gra na gitarze. Zbliżenie na leżący na drewnianym parapecie flet i latarnię. Kolejne ujęcie nakręcone zostało przy ustawieniu kamery wewnątrz domku: przez otwarte drzwi i okno widać mężczyzn – niosących wiadra, leżących na leżaku, klęczących na ziemi przy roślinach. Nad większym paleniskiem gotuje się jedzenie. Zoom out ukazuje zastawiony stolik, przy którym zasiada większa niż wcześniej grupa osób. Jeden z mężczyzn nalewa pozostałym mleka ze słoika; podają sobie kubki i częstują się. Dwa ujęcia przedstawiające spadająca wodę. Monolog z offu: Mężczyzna mówi, że bywały w jego życiu okresy absolutnego zachwytu, komórkowego szczęścia; szczęścia, w którym człowiek mógł być wszystkim. Wydawało mu się, że jest rozpięty między gwiazdami. Mówi, że całe życie jest zachwytem, uwielbieniem natury, jest bardzo czyste; całe życie składa się z pojedynczych aktów strzelistych, zachwytów, momentów szczęścia, które dochodzą do człowieka – człowiek sam jest częścią tego świata, sam jest aktem strzelistym, sam jest Bogiem. Wydaje mu się, że znalazł kontakt nie tylko z przyrodą, ale i z ludźmi – szczery i na pewnego rodzaju wyciszeniu; wszystko to było bardziej naturalne, bo poza stroną werbalno-spekulacyjną – jego zdaniem jest to coś, co można nazwać prawdziwą przyjaźnią, prawdziwym zrozumieniem. Muzyka (m.in. Richard Strauss - Also sprach Zarathustra, op. 30).
SEKWENCJA 4 Czarna plansza, biały napis: powrót śmierć przyjaciela W planie ogólnym długowłosy mężczyzna schodzi po schodach z kładki nad torami Seria ujęć ukazujących, jak idzie ulicami miasta ruchliwą ulicą, mija tłum ludzi, samochody, tramwaje. Następne ujęcie nakręcone zostało z perspektywy człowieka jadącego ruchomymi schodami w centrum handlowym w górę, odwróconego w stronę przeciwną do kierunku jazdy i patrzącego na ludzi gromadzących się u dołu. Mężczyzna idzie w stronę restauracji; zatrzymuje się przy stoliku, gdzie siedzą jego znajomi. Na ekranie pojawiają się dwa fotosy przedstawiające pogrzeb; na pierwszym za księdzem w kondukcie idzie grupa chłopaków niosących trumnę, na drugim tłum ludzie zbiera się na cmentarzu przy grobie. Ujęcie ukazujące grupę osób siedzących w kącie ciemnego pokoju, na podłodze, przy świetle lampki schowanej pod parasolem; rozmawiają. Na ścianie wisi plakat do filmu „Swobodny jeździec” Dennisa Hoppera. Monolog z offu: Mężczyzna mówi, że jeśli człowiek wraca do miasta, do układów, od których uciekł – ale wraca z pewną wiedzą – myśli wówczas, że przyjdą te problemy, z którymi borykają się inni, ale będzie do nich inaczej podchodził. Dodaje, że podróż jest etapem, życie z dala jest etapem, ale prawdziwa wolność jest w poszukiwaniu prawdy, a co za tym idzie – szczęścia. Uważa, że życie w układzie – niby zwyczajnym, w którym jest miasto, rodzina – jest bardzo trudne; trudno odnaleźć w tym układzie szczęście jeżeli człowiek chce być wierny swoim przekonaniom. Mówi, że z jednej strony jest to może mały lęk, ale z drugiej – chęć sprawdzenia się w normalnym układzie, radość wzięcia się z tym za bary i sprawdzenia, czy da się radę swój model obronić w warunkach tak zwanego normalnego życia. Następnie inny męski głos zaczyna recytować manifest: „Jedno mnie tylko martwi, że pragniesz korzystać z życia, póki czas. Po co żyć, jeżeli obok ciebie zabijają ludzi? Nie podoba mi się obecne życie i nie chcę żyć – póki biały nienawidzi czarnego, póki trwają idiotyczne wojny. Z tym trzeba walczyć, walczyć, jak nasi przyjaciele, Ulrika Meinhof i Hans Baader. Nie dorastamy im do pięt, nie mamy ich siły i ich odwagi. Zostawiamy naszą krew po sraczach, aby pogrążyć się w kolorowy, narkotyczny sen o świecie, gdzie wszyscy są sobie równi, gdzie wolni ludzie są braćmi, wśród tysięcy kolorowych kwiatów, gdzie wszyscy kochają się nawzajem, kochają kwiaty i muzykę.” Gdy na ekranie pojawiają się fotosy z pogrzebu, męski głos odczytuje fragment listu pożegnalnego do przyjaciół. „ Cały czas dążyłem do tego, żeby całkowicie się wyzwolić. Zupełnym jednak wyzwoleniem jest śmierć, śmierć, którą sam sobie wymierzyłem – to był cel, który wypełniłem. Cel ten był moim szczęśliwym końcem ziemskiego istnienia. To jest krótkie, ale według mnie całkowite i obrazuje odbicie mojej osobowości. Doprawdy, nie zależy mi na zrobieniu wrażenia, bo przecież nie miałoby to po tym, co się stało, najmniejszego sensu. Zresztą, traktujcie to, jak chcecie. Pamiętajcie tylko, że każdy z was chciał coś takiego przeczytać, gdy rozmawialiśmy na te tematy.” Muzyka (m.in. Janis Joplin – Mercedes Benz).
SEKWENCJA 6 Czarna plansza, biały napis: szpital Jazda kamery wzdłuż jasnego murowanego ogrodzenia szpitala. Prawdopodobnie jest to Szpital Psychiatryczny im. J. Babińskiego w Łodzi przy ul Aleksandrowskiej 159. Kamera zatrzymuje się przed bramą, którą otwiera mężczyzna. Kamera podąża szeroką aleją do kompleksu szpitalnego. Dźwięk: W tle słychać odtąd różne rozmowy i żarty pacjentów i pracowników szpitala. W kolejnym ujęciu, przy otwartych szeroko drzwiach, na progu, stoją beczki z napisem „ZLEWKI”. W tle słychać rozpaczliwe krzyki mężczyzny. Zbliżenie na rozłożony plik zdjęć przedstawiających dwóch mężczyzn, rysunki na ścianach. Widok z góry, przez drucianą siatkę, na klatkę schodową. Po schodach wchodzi długowłosy człowiek, którego twarzy nie widać; ma na sobie piżamę w paski i zatrzymuje się, aby wyjrzeć przez okno. Ujęcie ukazujące ciemny korytarzy, rozświetlony jedyną lampką na suficie przy przeszklonych drzwiach. W tle znów słychać krzyki. Zbliżenie na fragmenty okien i drzwi – nie mają klamek. Ujęcie ukazujące leżące na stole korpusy strzykawek, igły, fiolki, pudełko z napisem „OPOTONINA”. Ujęcie ukazujące kraty w oknach. Na ekranie pojawia się zdjęcie stojącego tyłem mężczyzny; na jego ręce znajdują się ciemne plamki, prawdopodobnie ślady po zastrzykach. Ujęcie w planie ogólnym ukazujące długowłosego mężczyznę spacerującego wzdłuż balkonu zabezpieczonego kratami. Monolog z offu: Mężczyzna mówi, że hospitalizacja osób takich jak on to tylko represja, wyraz schorzenia społeczeństwa. Jego zdaniem bardziej chorzy od nich są ci, którzy ich leczą. Muzyka: Richard Strauss - Also sprach Zarathustra, op. 30

Słowa kluczowe:

  • NARKOTYKI

  • POCIĄGI

  • SAMOBÓJSTWO

  • SAMOTNOŚĆ

  • STACJA ŁÓDŹ-KAROLEW

  • SUBKULTURA HIPISOWSKA

  • SZPITAL PSYCHIATRYCZNY

Ważne: nasze strony wykorzystują pliki cookies
Ta witryna wykorzystuje pliki cookies do przechowywania informacji na Twoim komputerze. Pliki cookies stosujemy w celu świadczenia usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Twoim urządzeniu końcowym. W każdym momencie możesz dokonać zmiany ustawień dotyczących cookies. Więcej szczegółów w naszej Polityce Prywatności.
Akceptuję pliki cookies z tej strony
x