Informacje ogólne:

Identyfikator 
Chleb
Typ materiału 
Etiuda fabularna
Rok produkcji 
1953
Długość materiału 
00:17:46
Nośnik wyjściowy 
kaseta BetaCam
Kolor 
czarno-biały
Dźwięk 
udźwiękowiony
Uwagi 

Prawa autorskie:

Właściciele:
PWSFTviT

Profil na Filmpolski.pl:

Chleb

Opisy:

Rok 1920, ziemie polskie za Wisłą, trwa wojna polsko-bolszewicka. Feliks Dzierżyński podróżuje koleją z wojskiem. W lipcu ukazuje się jego odezwa do ludu, w której ostrzega, że odtąd karą za kradzież lub podżeganie do rabunku będzie śmierć przez rozstrzelanie. Kiedy podczas postoju do wagonu włamuje się grupa głodnych, żyjących w nędzy chłopców, jeden z nich zostaje ujęty i przyprowadzony przed oblicze rewolucjonisty. Ten jednak okazuje jedenastolatkowi współczucie, częstuje go chlebem i puszcza wolno, zapewniając przedtem, że Lenin nie pozwoli, by dzieci traciły rodziców, chodziły obdarte i kradły z głodu.

Sekwencje:

SEKWENCJA 3 Wnętrze wagonu. Dzierżyński dyktuje, Lucjan (prawdopodobnie sekretarz) zapisuje tekst. Odezwa traktuje o uciekających z wojskami Piłsudskiego obszarników i kułaków, palących zmagazynowane zboże i pozostawiających za sobą nędzę i głód. Żołnierz, który w pierwszej sekwencji palił papierosa, kroi teraz przy stole bochenek chleba. Dzierżyński wzywa robotników i chłopów do zapobieżenia klęsce głodowej, organizowania komitetów robotniczych oraz zbioru zboża z folwarków obszarniczych, pomocy przy żniwach i młócce, demaskowania i tępienia spekulantów. Żołnierz krojący chleb starannie zgarnia wszystkie okruszki i zjada je. Dzierżyński spogląda na niego, po czym dodaje, że nie wolno zmarnować ani jednego ziarnka zboża. Następnie podchodzi do piecyka i przygląda się jego zawartości z rozbawieniem. Żartuje z braku praktycznych umiejętności Lucjana, który zamiast upiec spalił wszystkie kartofle w popielniku. Lucjan przyznaje, że nigdy wcześniej nie miał sposobności nauczyć się ich pieczenia – urodził się w mieście, jako jedynak; nie pozwalano mu nawet przekraczać progu kuchni. Dzierżyński wspomina pobyt w siedleckim więzieniu. W jego celi leżał młody chłopak chory na gruźlicę, którego podczas spacerów nosił na rękach. Umierający bardzo tęsknił za swoją wioską, wyznał też, że marzy o pieczonym kartoflu. Z oddali słychać wystrzały. Dzierżyński podnosi się na ten dźwięk, zatrzymuje jednak trzymającego broń w gotowości Lucjana. Dwaj radzieccy żołnierze siłą wprowadzają do wnętrza wagonu chłopca w łachmanach. Jeden z nich relacjonuje przebieg zdarzeń. Chłopcy weszli pod wagon transportowy, przecięli plombę i weszli do środka. Zatrzymany chłopiec był zbyt obładowany łupami, żeby zdołać uciec. Zapytany przez Dzierżyńskiego o strzały, żołnierz mówi, że celowali w górę, dla postrachu. Dzierżyński ściąga chłopcu przemoknięty łachman z głowy i każe ogrzać się przy piecyku. Zwraca się do Lucjana z poleceniem znalezienia drukarni i odbicia odezwy jeszcze tej nocy, aby rano została rozklejona. Chłopiec obserwuje ich. Spływające z jego włosów krople wody spadają na leżący na ziemi fragment kartki z nadrukowaną groźbą rozstrzelania każdego złodzieja. Gdy Lucjan opuszcza wagon, Dzierżyński częstuje chłopca gorącym napojem z dwoma kostkami cukru i pyta go o wiek oraz sytuację rodzinną. Okazuje się, że jedenastolatek został sam z młodszą siostrą – ojciec zginął w fabryce zabity przez maszynę, matka odeszła. Rewolucjonista gładzi włosy chłopca. Po chwili pyta o warunki życia reszty grupy. Chłopiec mówi, że są „elementami” – takiego określenia użyła policja na komisariacie. Zapytany o szkołę, przyznaje, że uczył się w niej tylko rok, ale potrafi czytać wszystko, nawet azbuki (czyli cyrylicę). Dzierżyński obejmuje go ramieniem i wskazuje w gazecie nazwisko Lenina, jednak chłopiec nie potrafi skupić się na literach; jego uwagę przyciąga leżący na stole spory kawałek chleba. Próbuje sięgnąć po niego ukradkiem, co Dzierżyński natychmiast zauważa, nie reaguje jednak. Chłopiec chowa zdobycz do kieszeni i przeczytawszy wreszcie pełne nazwisko, pyta Dzierżyńskiego, czy to on. Rewolucjonista tłumaczy mu, że Lenin to człowiek, który nie pozwoli, żeby ojców zabijały maszyny, a dzieci chodziły obdarte i kradły z głodu. Dodaje, że nikt nie będzie już nazywał dzieci „elementem”, będą miały dom i chleb. Chłopiec wyrywa się, zarzucając mu kłamstwo – nikt nie da kawałka chleba, tylko przepędzi, poszczuje psem, zbije, dlatego trzeba kraść. Odsuwając się coraz dalej od Dzierżyńskiego, wpada na powracającego do wagonu żołnierza, upuszczając przy tym chleb. Żołnierz podnosi go i otrzepuje. Dzierżyński mówi, że to chleb chłopca i oddaje go jedenastolatkowi, po czym pozwala mu uciec. Wygląda za nim za próg wagonu. Zrezygnowany towarzysz z westchnieniem stwierdza, że Dzierżyński znów oddał swoją kolację. Ten uśmiecha się tylko i patrzy, jak chłopiec biegnie przez tory. W tle słychać odgłosy lokomotywy.

Słowa kluczowe:

  • CHLEB

  • CHŁOPIEC

  • DENI, WIKTOR(1893-1946)

  • DZIECKO

  • DZIERŻYŃSKI, FELIKS(1877-1926)

  • GŁÓD

  • KOMUNIZM

  • KRADZIEŻ

  • LOKOMOTYWA

  • PAROWOZOWNIA

  • REWOLUCJA BOLSZEWICKA

  • TYMCZASOWY KOMITET REWOLUCYJNT POLSKI

  • WAGON

  • WOJNA POLSKO-BOLSZEWICKA(1919-1920)

Ważne: nasze strony wykorzystują pliki cookies
Ta witryna wykorzystuje pliki cookies do przechowywania informacji na Twoim komputerze. Pliki cookies stosujemy w celu świadczenia usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Twoim urządzeniu końcowym. W każdym momencie możesz dokonać zmiany ustawień dotyczących cookies. Więcej szczegółów w naszej Polityce Prywatności.
Akceptuję pliki cookies z tej strony
x